Paletki, rozświetlacze i róże od Eveline Cosmetics 🌹
W końcu mamy czwartek. Dzień zaczął się bólem brzucha, no bo oczywiście jak zacząć "kobiece dni" to tylko z pompą, ale już się przyzwyczaiłam do tego bólu. W końcu postanowiłam coś zmienić w swoim życiu, wyciągnąć pierwsza rękę do pewnej osoby i przerwać wszelkie spory, bo zdecydowanie wolę mieć czystą kartę mimo wszystko - a wyszło mi na dobre. Zmiany na blogu już są kilka dni i jest prawie, tak jak sobie wymyśliłam w głowie. Teraz czas na ten nieszczęsny instagram, gdzie brak ładu i składu, ale spokojnie.. Już niedługo i tam również będą zmiany (mam nadzieję, że pozytywne)
Dobra koniec pitu, pitu bo od tego będzie profil na instagramie - tyle mogę zdradzić - a teraz czas skupić się na nowym artykule.
Jak widzicie wyżej na zdjęciu dzisiejszy wpis będzie to recenzja kosmetyków od Eveline cosmetics, a dokładniej trzy paletki do oczu oraz dwie paletki do twarzy. Marka Eveline od dawna mnie zaskakuje swoimi nowościami. Do tej pory nie przetestowałam podkładu Liquid Control HD, ale w końcu go dorwę w Rossmanie i na pewno pojawi się recenzja - lepiej późno niż wcale. Nie jest to oczywiście moje pierwsze spotkanie z kosmetykami od Eveline bo bardzo lubię ich kredki do oczu i oczywiście pomadki matowe, które mają świetne wykończenia. PS. Jeżeli chodzi o pomadki, to recenzja pojawi się już niedługo, bo troszkę mi się ich nazbierało. Przejdźmy do recenzji.
Na pierwszy rzut pójdzie paletka All in One Burn w kolorku 03. Opakowanie paletki jest kwadratowe czarne ze złotymi napisami. W środku znajdziemy 12 cieni - 7 cieni matowych i 5 błyszczących.
Kasetka jest plastikowa, ale wykonanie jest solidne - Skoro ja nie zdążyłam jej popsuć to jest na prawdę dobrej jakości. Bardzo się cieszę, że akurat ta paletka trafiła mi się w paczce PR, gdyż miałam ją sobie sama kupić i przetestować. Na kolor 03 również nie mogę narzekać, cienie są totalnie w Mojej kolorystyce. Z tyłu opakowania widnieje instrukcja jak łączyć cienie, aby makijaż wyszedł nam za równo dzienny jak i wieczorowy. Cienie nie mają nazw, tylko są ponumerowane, ale chętnie przedstawię Wam kolorki.
1. matowy jasny beż 2. lekko błyszczący, jasny beż 3. matowy ciemny beż 4. matowy karmelowy brąz 5. błyszczące złoto 6. błyszczący rosegold 7. błyszczący karmelowy 8. błyszczący brąz 9. matowy, jasny brąz 10. matowy burgund 11. matowy, ciemny brąz 12. matowy, ciemny brąz wpadający w czerń.
Pigmentacja cieni jest dobra. Pierwsze cztery kolory są typowo bazowe, są mniej widoczne ale ładnie przygotowują oko do pełnego makijażu. Cztery środkowe to piękne błyski, które super nadają się na środek powieki, a kolor o numerku 5 super sprawdzi się w kącik oka lub nawet zastąpi nam rozświetlacz na kości policzkowe. Cztery ostatnie to ciemniejsze kolory, które bardzo ładnie podkreślą załamanie powieki. Jak wcześniej wspominałam dzięki tej palecie wykonamy zarówno makijaż dzienny, jak i wieczorowy. Testowałam obie opcję, i jestem zadowolona z efektów końcowych. Jeżeli chodzi o trwałość, to myślę, że takie 8 godzin spokojnie się trzymają na korektorze - stricte bazy pod cienie używam bardzo rzadko, raczej daję na całą powiekę korektor. Cienie nie rolują się, ani nie są ciężkie w blendowaniu. Ja bardzo pozytywnie się zaskoczyłam i na pewno ta paletka zostanie ze mną dłużej, chętnie będę po nią sięgać, i chętnie poznam jeszcze siostry Burn - z pewnością!
Cena za paletkę na stronie Rossmana - 48,99zł.
Teraz przedstawiam Wam dwie siostry, czyli paletkę Sunrise oraz paletkę Twilight. Są to dwie podłużne, plastikowe kasetki. Wygląd jest bardzo zbliżony do paletki wyżej. W środku znajdziemy po 8 cieni, zaczynając od matów a kończąc na przepięknych błyskach. Paletka Sunrise zaliczyłam bym do tych paletek, które będą idealne na dzień ale pod warunkiem, że również w dzień lubimy poszaleć z kolorkami. Twilight to paletka w bardziej wieczorowych kolorkach, można z nich wyczarować piękne smoky eyes dodając równocześnie powalający błysk. Teraz czas na opis kolorków i swatch, a uwierzcie jest na co popatrzeć!
SUNRISE: 01. matowy beż 02. połyskujący beż wpadający w pomarańcz 03. połyskujący fiolet wpadający w niebieskie tony 04. połyskujące przygaszone złoto 05. połyskujący miedziany 06. połyskujący ciemny brąz 07. matowy fiolet 08. matowy ciemny brąz
TWILIGHT: 01. matowy beż 02. połyskujący beż wpadający w róż 03. połyskujące szampańskie złoto 04. połyskujący róż 05. matowy jasny brąz 06. matowy ciemny brąz wpadający w czerń 07. połyskujący brąz 08. matowy czarny
Pigmentacja tych paletek jest jak widać lepsza niż w przypadku paletki Burn. Cienie są bardzo wyraziste. Bez problemu się rozcierają i nie trzeba ich za dużo dokładać aby uzyskać fajny efekt. Po aplikacji na korektor utrzymują się cały dzień lub całą noc, w zależności czy maluję się na imprezę czy na cały dzień. Zdecydowanie Moim faworytem jest Twilight, gdyż najczęściej jak się maluję to na jakieś większe wyjście i sprawdza mi się wtedy świetnie.
Cena za paletkę na stronie Rossmana: 23,49zł
Czas na rozświetlenie, czyli krok w makijażu który nawet przy delikatnym makijażu nie zostaje pominięty. Błysk to efekt, który zaczął mi się podobać jakoś pod koniec zeszłych wakacji, i powoli zaczynałam się uczyć używać takich kosmetyków. Rozświetlacze z Eveline nigdy nie były mi znane, więc gdy je znalazłam w paczce to bardzo się ucieszyłam. Opakowanie jest okrągłe, w czarno-złotych kolorach. W środku znajdziemy cztery piękne rozświetlacze.
Zaczynając od dołu wraz ze wskazówkami zegara - złoto wpadające w róż, szampański, zimne złoto oraz złoto wpadające w żółte tony.
Co do kolorków to pierwsze trzy bardzo mi się podobają, są dopasowane do mojej cery, nie odcinają się. Ostatni, czyli złoto które wpada w żółć lub nawet jasny brąz jest dla mnie za ciemne jeżeli chodzi o rozświetlenie kości policzkowych natomiast na pewno przyda się przy makijaż oka. Pigmentacja jest dobra, chociaż myślałam, że będzie lepsza. Rozświetlacze są dobrze zmielone i przez to na twarzy pozostaje subtelna tafla - idealna na co dzień. Do słońca widać maluśkie drobinki, które się pięknie mienią. Rozświetlacz utrzymuję się dobre 7-8 godzin bez poprawek.
Cena za paletkę na stronie Rossman: 29,99zł
No i mamy ostatni produkt na dziś, czyli paleta róży. Przyznam się bez bicia, że róży nie używałam wcale. Po prostu nie umiałam i jakoś mnie do tego nie ciągnęło. Dopiero gdy dostałam tą paletę to stwierdziłam, że to jest znak aby w końcu się nauczyć używać róży i tak zaczęła się moja przygoda. Opakowanie jest identyczne jak w przypadku rozświetlaczy, czyli plastikowe kółko, a w środku 4 róże - dwa matowe, a dwa połyskujące.
Zaczynając od dołu wraz ze wskazówkami zegara: brudny matowy pomarańcz, połyskujący róż, matowy przygaszony róż oraz połyskujący róż lekko wpadający w złoto.
Kolory na pierwszy rzut oka wyglądają świetnie. Pigmentacja jest bardzo dobra, więc na początku nie obyło się bez plam. No ale człowiek uczy się na błędach i teraz wychodzi mi o niebo lepiej. Jeżeli chodzi o róż to zdecydowanie przypasowały mi oba matowe kolory, które są wręcz stworzone dla mnie. Błyski są piękne, ale jakoś nie przekonuje mnie błyszczący kontur, tak samo w przypadku bronzerów. Róże trzymają się długo na Moich policzkach, nie rolują się i lubią wszystkie moje podkłady. Efekt na twarzy jest subtelny. Bardzo się cieszę, że w końcu mogłam nauczyć się używać róży na policzkach bo to chyba już ostatni element w makijażu jaki omijałam szerokim łukiem.
Cena za paletkę na stronie Rossman: 33,99zł (teraz w promocji za 21,99zł)
Marka Eveline jak zwykle zaskoczyła mnie pozytywnie. Produkty jakie dziś Wam przedstawiłam są w fajnych cenach i można je bez problemu kupić np. w Drogerii Rossman. Jeżeli miałam bym wybrać jedną najlepszą paletkę to zdecydowanie jest to ta podłużna kasetka o nazwie Twilight, bo makijaże jakie robiłam na wieczorne wyjścia zawsze wyglądały dobrze i te kolory do mnie przemawiają. Oczywiście wszystkie produkty używam i na pewno ze mną pozostaną na dłużej.
Już niedługo kolejna recenzja kosmetyków marki Eveline. Co to będzie tym razem? Podkłady, pomadki czy mascary? Jeszcze się zastanowię :)
19 komentarzy
tą pierwszą paletkę mam w domu i przyznaje ze to jedna z moich ulubionych od eveline
OdpowiedzUsuńZ kosmetyków Eveline znam tylko tusz do rzęs. Jest rewelacyjny, więc pewnie skuszę się też na inne ich rzeczy.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne paletki :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki od Eveline, są bardzo dobre jak na drogeryjne produkty
OdpowiedzUsuńBardzo ładne są te paletki cieni. Ja z Eveline głównie wybieram produkty pielęgnacyjne
OdpowiedzUsuńPaleta świetna sama mam u siebie w domu podobną może z innej firmy.
OdpowiedzUsuńTa kwadratowa paleta mi się bardzo podoba, bo jest taka "ciepła" ;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory bardzo mi się podobają :)
OdpowiedzUsuńjuż dawno nie miałąm z kolorówki od Eveline
OdpowiedzUsuńPaletka Burn marzy mi się od dawna. Jest po prostu przepiękna <3
OdpowiedzUsuńte podłużne paletki sa boskie. Kwadratowa akurat mam, ale kolorystyka z podłużnych bardziej mi sie podoba
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nich słyszałam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty. Chętnie bym coś z nich przetestowała.
OdpowiedzUsuńTa pierwsza paletka do twarzy wpadła mi w oko :) Reszta ma nie moje kolory :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty szczególnie paletki mają fajne kolory.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się paletki tej firmy. Mają wiele przepięknych kolorów. Można dzięki nim stworzyć wiele niesamowitych makijaży.
OdpowiedzUsuńKolory są przepiękne, dość odważne :)
OdpowiedzUsuńEveline coraz bardziej mnie pozytywnie zaskakuje. Super te paletki.
OdpowiedzUsuńPaletki do oczu z chęcią sobie zakupie :)
OdpowiedzUsuńDodając komentarz na blogu oznacza, że wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych